Rezerwacje

    Wstępna
    rezerwacja

    Rezerwacja jest na zapytanie - Agent skontaktuje się z Państwem w przeciągu 2 godzin w celu finalizacji transakcji i potwierdzenia rezerwacji.










    Nowy Jork i USA w czasie zawieruchy

    27 lipca, 2020

    Ostatnio dużo podróżowałem po Nowej Anglii. Byłem w Massachusetts, New Hampshire oraz Maine. Nowy Jork jest podobny z jednej strony np.do Bostonu, ale z drugiej zupełnie inny. Big Apple to w dużej mierze emigranci, którzy przyjechali tutaj szukać lepszego życia. Miasto jest jak magnes dla osób niebojących się wyzwań. Jest nawet takie powiedzenie, że jeśli poradzisz sobie w Nowym Jorku, poradzisz sobie gdziekolwiek indziej. Nowa Anglia jest inna. Tam mieszkają Amerykanie od pokoleń. Życie w innych dużych miastach Ameryki ma wolniejsze tempo, inną dynamikę jednak pandemia spowodowała podobne problemy.

    W dzisiejszych czasach świat to wielka wioska,
    gdzie problem jednego miejsca, na jednej ulicy
    staje się problem dla świata w ciągu kilku godzin.

    Ta niesamowita mobilność ludzi spowodowała, że setki kilometrów stały się tylko minutami w samolotach.
    Ludzie w USA podróżowali bardzo dużo po kraju a emigranci, nawet z innego końca globu mogli zaledwie w ciągu 24 godzin znaleźć się w dowolnym miejscu na ziemi.
    Ostatnie 10 lat dla amerykańskiej ekonomii było bardzo dobre. Ludzie znów poczuli się bezpiecznie, u siebie.
    Klasa średnia odżyła.

    Nawet te stany, które są rzadko odwiedzane przez turystów, stały się dużo bardziej kosmopolityczne. Wszystko z powodu dobrobytu i faktu, że coraz więcej ludzi mogło sobie pozwolić na wakacje za granicą.

    Jeszcze pod koniec XX wieku bycie emigrantem, poza dużymi miastami nie było tak łatwe, jak się może to komuś wydawać.
    Od dawna Amerykanie nie ufali emigrantom, traktując nas jako zło konieczne.

    Przez lata był utrzymywany balans pomiędzy liberalną a konserwatywną częścią społeczeństwa.

    Różnice w programach tych partii z czasem zaczęły zanikać. Dużo większego znaczenia nabrały sprawy społeczne i obyczajowe. Demokraci oparli się na postępowych, liberalnych miastach wschodniego i zachodniego wybrzeża, emigrantach i innych mniejszościach. Republikanie skupili się na konserwatywnej części społeczeństwa, najczęściej bardzo religijnej. Często kością niezgody byli emigranci, którzy częściowo nie głosowali na Demokratów, mimo że często było to wbrew ich własnym interesom. Emigracja to trudny temat w USA.

    Społeczeństwo dzieli się na Amerykanów oraz emigrantów, w którym emigrant emigrantowi nie jest równy.

    Stopniowo wprowadzano przyzwolenie na jawną dyskryminację danej grupy nacji. Najbardziej dostało się Meksykanom, nazywanym publicznie przez prezydenta Trumpa karaluchami. Meksykanie byli kozłem ofiarnym, którego dano w ofierze podczas wyborów prezydenckich 5 lat temu.
    Piszę o tym, ponieważ jest to ważne w kontekście dzisiejszej sytuacji w USA.

    Od niemal zawsze istniał swoisty konflikt etniczny pomiędzy my a wy.

    My to byli biali Amerykanie, głównie o anglosaskich korzeniach oraz wy- to znaczy cała reszta. Emigranci stanowią zupełnie oddzielną grupę społeczną, niezależnie od koloru skóry. Osoby czarnoskóre znalazły się w grupie „cała reszta” i czuli się z tego powodu gorzej traktowani niż „anglosascy” Amerykanie.

    Wszystko upraszczam, ale chodzi o pewne podsumowanie, a nie dogłębną analizę.

    Resumując, wprowadzenie kwarantanny i zamknięcie ludzi w domach spowodowało zamęt.

    Ludzie, którzy do tej pory żyli ze sobą w zgodzie, zaczęli z sobą walczyć.

    Media wprowadziły społeczeństwo w stan histerii.
    Osoby słabsze psychicznie popadły w stany lękowe i depresję. Odebrano społeczeństwu poczucie bezpieczeństwa na bardzo wielu płaszczyznach. Jednak z każdą sytuacją można się oswoić.
    Z czasem jest tylko informacja i nawet najstraszniejsza nie jest w stanie człowiek wyprowadzić z równowagi.
    Tak jest również z COVID-19. Ludzie na początku śledzili media, bali się własnego cienia. Z czasem sytuacja zaczęła się zmieniać i życie nabrało nowego rozmiaru.

    Wszystko stało się tymczasowe, nietrwałe a strach ustąpił niepewności.

    Cały system amerykańskich wartości zaczął się sypać, ponieważ ludzie stracili kontrolę nad własnym życiem.

    To władze zaczęły decydować, co mogą robić, a czego nie mogą. Świat odseparował się od Amerykanów ścianą tak wysoką, że nie ma nawet sensu się na nią wdrapywać. Na dodatek administracja zdecydowała o zbudowaniu ściany po swojej stronie i w ten sposób stoją dwie wielkie, wirtualne ściany po jednej i po drugiej stronie granicy.

    Wszystko to nałożyło się na rosnące bezrobocie. Wiele branż zostało kompletnie zniszczonych np. turystyka, branża rozrywkowa, sportowa etc.
    Linie lotniczej, hotele umierają powoli. Przewodnicy tacy jak ja stracili pracę z dnia na dzień.
    Państwo próbowało łatać dziury. Wprowadziło szereg programów pomocowych. Jeden z nich to program federalny, w którym każdy obywatel oraz rezydent otrzymał jednorazowy zasiłek w wysokości 1200$. Dodatkowo osoby bezrobotne mogły wystąpić o zasiłek, który w tej wyjątkowej sytuacji był sporo wyższy niż normalnie. Każda osoba bezrobotna otrzymywała tygodniowo oprócz wyliczonej regularnej stawki zasiłku również bon w wysokości 600$.
    W przypadku Nowego Jorku lub innych dużych miast to żadne pieniądze i nawet nie wystarczą na wynajem mieszkania, ale w małych miasteczkach, w środkowych stanach to były relatywnie duże kwoty.

    Często wyższe nie te, które otrzymywaliby z normalnej pracy. Wielu ludzi wykorzystało sytuację, naciągając system. Program się jednak kończy 1 sierpnia. Oznacza to, że już nie długo miliony osób w USA zostaną bez środków do życia.

    Pandemia pokazała jak głęboka przepaść, dzieli bogatych od biednych. Biedni zostali zepchnięci do 4 ścian, a bogaci spędzają czas w swoich pięknych rezydencjach w nadmorskich kurortach, korzystając z życia.

    W Ameryce większość osób z klasy średniej do czasu pandemii żyło pełnią życia i nie oszczędzało pieniędzy. Odebranie zasiłku dla bezrobotnych oznacza katastrofę dla domowego budżetu i wiele osobistych tragedii.

    Sporą winę za obecną sytuację ponoszą media, które napędziły maszynę strachu, która spowodowała więcej zniszczeń niż sam wirus.

    Zakażenie COVID-19 większość ludzi przeszła bezobjawowo lub z bardzo lekkimi dolegliwościami.

    Ja też dowiedziałem się, że chorowałem na COVID-19 tylko dlatego, że zrobiłem badania na przeciwciała. Tak dużo osób ma przeciwciała w USA, że politycy zdecydowali, żeby nie robić lub przynajmniej ograniczyć badania na ich obecność, ponieważ wtedy muszą zmienić swoją retorykę. Podobnie jest z firmami medycznymi, którym zbyt duża ilość osób z przeciwciałami jest kompletnie nie po drodze.

    Naturalnie szczepionka jest bardzo potrzebna i może uratować miliony ludzi na całym świecie. Uważam, że jej wynalezienie będzie momentem przełomowym w historii świata.
    Dzięki niej będzie można zahamować histerię, która opanowała świat.

    Tymczasowość, o której wcześniej pisałem, powoduje napięcia etniczne. Rząd federalny chcąc je złagodzić, wprowadził nowe regulacje. Od kilku miesięcy nie wydaje się wiz pracowniczych, zablokowana została możliwość sprowadzenia najbliższej rodziny do USA oraz znaczenie utrudniono możliwość uzyskania zielonej karty/pozwolenia na pobyt. Ukrócono nawet możliwość ubiegania się o azyl polityczny. Wszystko w celu zapewnienia społeczeństwa, że Ameryka jest dla Amerykanów i basta.

    Taka logika naturalnie trafia do dużej części społeczeństwa.

    W kraju mieszka sporo nielegalnych emigrantów, którzy wciąż będą wykonywać najgorzej płatne, najcięższe prace np. w ubojniach oraz w rolnictwie. Dzięki temu w najbliższym czasie nie powinny skoczyć ceny warzyw, owoców czy mięsa.
    Ta tymczasowość powoduje stały stan napięcia, pobudzenia, który sprzyja różnego rodzaju konfliktom. Tak stało się w przypadku protestów BLM (Black Lives Matter). Zostały obudzone najniższe instynkty. Nowy Jork jest wciąż względnie bezpieczny, ale w Chicago czy Portland trwa mała wojna domowa. Poszczególne miasta wprowadziły cięcia budżetów policji, kierując te środki na wspomaganie różnego rodzaju organizacji czarnoskórych. Wskutek tego jest mniej policjantów na ulicach a ilość morderstw w USA wzrosła kilkakrotnie. (szczególnie w Chicago). Ogólnie sytuacja jest bardzo napięta.

    W dużej części odpowiedzialność za nią ponosi szeroko pojęta polityka- zarówno po prawej, jak i lewej stronie.

    Republikanie podsycali nienawiść do emigrantów, przez ostatnie 5 lat a demokraci nakręcili ruch BLM, który miał być wykorzystany w kampanii.
    Wszystko jednak poszło nie tak.
    Prasa jest częścią systemu zależności, dlatego podawano wiele sprzecznych z sobą informacji, powodując dezinformację.

    W dużych miastach mieszka sporo emigrantów, którzy regularnie odwiedzali swoich bliskich w krajach pochodzenia. Teraz jest to niemożliwe. Czasem nie chodziło tylko o wizyty sentymentalne, ale o małe czy średniej wielkości biznesy, które wymagały ich czasowej obecności.
    Inna sprawa to wyjazdy wakacyjne.
    Na plaże można pojechać tylko do Meksyku i na Dominikanę. Inne wyspy wymagają testów na COVID-19 oraz trochę papierkowej roboty, której Amerykanie nie lubią. Jednak wciąż łatwiej wyjechać na Karaiby niż na przykład na Florydę czy do Kalifornii. Często kwarantanna czeka nas po przyjeździe na miejsca a później przy powrocie do domu.
    Musimy pamiętać, że większość Amerykanów ma bardzo mało urlopu i odebranie im przyjemności wyjazdu na wakacje i oderwania się, choć na chwilę od rzeczywistości obije się bardzo negatywnie na produktywności.

    Ameryka to duży kraj, z kapitałem, który można aktywować i mądrze wykorzystać.

    Kryzys może przynieść zmiany na lepsze, jednak obecne protesty BLM mogą spowodować wygraną skrajnie prawicowej frakcji partii republikańskiej. Na pewno rozboje, napaści na białych obywateli oraz przyzwolenie na to przez partię Demokratów będzie użyte w niejednej kampanii.

    Z drugiej strony część Amerykanów przystosowała swoje życie do nowej rzeczywistości i radzi sobie całkiem nieźle. Przystosowanie się do niej zabiera czas, ale nabiera odpowiedniego kierunku.

    Miejmy nadzieje, że sytuacja ustabilizuje się jak najszybciej i ponownie będzie wprowadzony balans w życiu społecznym i gospodarczym.

    Gotowy do drogi?

    Skontaktuj się

    Formularz kontaktowy

    347 616 5253

    Masz pytania?
    Zadzwoń

    3326 82 Str
    Jackson Heights, NY 11372, USA

    Licencjonowany przewodnik po USA
    Gabriel Wilamowski

    Ważne: Użytkowanie strony oznacza zgodę na używanie plików Cookies i innych technologii. Więcej w polityce prywatności